piątek, 4 lipca 2014

Właściwie to nie wiem czy chcę pisac czy nie - rzadko tu ostatnio zaglądam....
Chyba słów mi brak...
Trzy miesiące temu mój mąż stracił pracę - rozpadła się firma w której pracował 17lat....
Trzy tygodnie temu dowiedziałam się, że mój tata jest chory na białaczkę...15lat temu walczył z rakiem i cudownie tę walkę wygrał....a tu nagle jego brat przegrywa swoją walkę z rakiem  a tata toczy następną o życie ...PO PROSTU...
Coś tam czasem się pieprzy zupełnie nie z naszej winy i ta bezsilnośc potwornie boli....idiotyczna sytuacja w moim optymistycznym świecie.....


 autor: Monika Oleksińska 07.04
rapitografem po papierze
"Najgłębszy szczęścia smutek"

8 komentarzy:

  1. Zadumałem się nad Twoim wpisem..., trzymaj się Moniko..., pazurami uczep się czegoś... i trzymaj się. "Bestia" krąży trzeba być czujnym...

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuję Andrzeju, chyba zaczynam ładowac akumulatorki i cieszyc się wszystkim tym co sprawia nam małe radości. Wierzyc, że nawet jeśli nie jest dobrze - najgorzej nie jest...i mieć nadzieję ,że nie będzie

    OdpowiedzUsuń
  3. wytrwałości,optymizmu,wiary, żyjemy w świecie gdzie wszystko się ciągle zmienia ,po zimie jest lato, po nocy dzień,po łzach jest też radość.....,. życzę jak najwięcej dobrego!!

    OdpowiedzUsuń