Chyba słów mi brak...
Trzy miesiące temu mój mąż stracił pracę - rozpadła się firma w której pracował 17lat....
Trzy tygodnie temu dowiedziałam się, że mój tata jest chory na białaczkę...15lat temu walczył z rakiem i cudownie tę walkę wygrał....a tu nagle jego brat przegrywa swoją walkę z rakiem a tata toczy następną o życie ...PO PROSTU...
Coś tam czasem się pieprzy zupełnie nie z naszej winy i ta bezsilnośc potwornie boli....idiotyczna sytuacja w moim optymistycznym świecie.....
autor: Monika Oleksińska 07.04
rapitografem po papierze
"Najgłębszy szczęścia smutek"
Dobre myśli posyłam...
OdpowiedzUsuńMałgosiu :***
UsuńZadumałem się nad Twoim wpisem..., trzymaj się Moniko..., pazurami uczep się czegoś... i trzymaj się. "Bestia" krąży trzeba być czujnym...
OdpowiedzUsuńdziękuję Andrzeju, chyba zaczynam ładowac akumulatorki i cieszyc się wszystkim tym co sprawia nam małe radości. Wierzyc, że nawet jeśli nie jest dobrze - najgorzej nie jest...i mieć nadzieję ,że nie będzie
OdpowiedzUsuńwytrwałości,optymizmu,wiary, żyjemy w świecie gdzie wszystko się ciągle zmienia ,po zimie jest lato, po nocy dzień,po łzach jest też radość.....,. życzę jak najwięcej dobrego!!
OdpowiedzUsuńdziękuję i pozdrawiam :)
Usuńlovam :)
OdpowiedzUsuńściskam :*
Usuń