czwartek, 20 czerwca 2013

Dwoje ludzieńków



autor: Adam Oleksiński (mój syn)
fotografia
 
Poniżej mój ulubiony wiersz który pokochałam w szkole podstawowej i tak już zostało ,że bliski mi jest :)
Ciekawa jestem czy macie takie swoje ulubione wiersze, takie od lat niezmiennie i w Was mieszkające?


Leśmian Bolesław

Dwoje ludzieńków

Często w duszy mi dzwoni pieśń, wyłkana w żałobie,
O tych dwojgu ludzieńkach, co kochali się w sobie.
Lecz w ogrodzie szept pierwszy miłosnego wyznania
Stał się dla nich przymusem do nagłego rozstania.

Nie widzieli się długo z czyjejś woli i winy,
A czas ciągle upływał - bezpowrotny, jedyny.
A gdy zeszli się, dłonie wyciągając po kwiecie
Zachorzeli tak bardzo, jak nikt dotąd na świecie!

Pod jaworem - dwa łóżka, pod jaworem - dwa cienie,
Pod jaworem ostatnie, beznadziejne spojrzenie.
I pomarli oboje, bez pieszczoty, bez grzechu,
Bez łzy szczęścia na oczach, bez jednego uśmiechu.

Ust ich czerwień zagasła w zimnym śmierci fiolecie,
I pobledli tak bardzo, jak nikt dotąd na świecie!
Chcieli jeszcze się kochać poza własną mogiłą,
Ale miłość umarła, już miłości nie było.

I poklękli spóźnieni u niedoli swej proga,
By się modlić o wszystko, lecz nie było już Boga.
Więc sił resztą dotrwali aż do wiosny, do lata
By powrócić na ziemię - lecz nie było już świata.

4 komentarze:

  1. taki smutny ten wiersz, taki często zbyt prawdziwy, a takie pogodne zdjęcie...

    ja mam jeden w głowie (oprócz Murzynka Bambo) ale ja z innego świata jestem. wychowałam się na wojnie a właściwie jej wspomnieniach i moim wierszem, który praktycznie do dzisiaj pamiętam i mogę recytować z głowy (w dobrych chwilach) to jest

    Żołnierz polski - W.Broniewski

    Ze spuszczoną głową, powoli
    idzie żołnierz z niemieckiej niewoli.

    Dudnią drogi, ciągną obce wojska,
    a nad nimi złota jesień polska.

    Usiadł żołnierz pod brzozą u drogi,
    opatruje obolałe nogi.

    Jego pułk rozbili pod Rawą,
    a on bił się, a on bił się krwawo,

    szedł z bagnetem na czołgi żelazne,
    ale przeszły, zdeptały na miazgę.

    Pod Warszawą dał ostatni wystrzał,
    potem szedł. Przez ruiny. Przez zgliszcza.

    Jego dom podpalili Niemcy!
    A on nie ma broni, on się nie mści...

    Hej, ty brzozo, hej, ty brzozo-płaczko,
    smutno szumisz nad jego tułaczką,

    opłakujesz i armię rozbitą,
    i złe losy, i Rzeczpospolitą...

    Siedzi żołnierz ze spuszczoną głową,
    zasłuchany w tę skargę brzozową,

    bez broni, bez orła na czapce,
    bezdomny na ziemi-matce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. a tak poza tym to już dawno temu rozmyślałam nad jaki wpływ na ludzi i ich dalsze życie ma to co wtłaczają nam programy oświatowe do głowy bez naszej zgody i bez naszego udziału w sumie...
    Ile razy szkoła musiała iść do kina to zawsze chodziliśmy na filmy wojenne, głównie ruskie.
    Majora Hubala opłakuję do dzisiaj :/
    śniły mi się potem po nocach i nie lubiłam i do dzisiaj nie lubię chodzić do kina, a wojna i wszelakie tragedie wojenne, rozstania prześladują mnie w snach do dzisiaj....
    System nas okaleczył :(

    OdpowiedzUsuń
  4. masz rację wiersz smutny a zdjęcie pogodne, ale wiersz mój ulubiony i zdjęcie moje więc jakaś tam spójnośc jest ;)
    "Twój" wiersz znam też ze szkoły podstawowej, a tak to kiedyś było, że musieliśmy uczyc się rosyjskiego i w moim ulubionym kinie "Moskwa" w Warszawie też często leciały filmy rosyjskie...dużo jest takich rzeczy i wydażeń z dzieciństwa które w nas zostają szkoda tylko, że często są to te niezbyt przyjemne wspomnienia...
    Ale szkoła już za nami i kino mi zburzyli więc o tamte wspomnienia można leciutko gumka myszką wymazac ;)

    OdpowiedzUsuń